Archiwa tagu: Nanna

Uroboros – part 1

 uroboroshot and bothered

Nie wiem od czego zacząć.. Tyle się wydarzyło w ostatnich miesiącach.. Tyle nowych odkryć: My Brightest Diamond, Hayden Calnin, StreetsFisz wydaje płytę i kocham się w niej, Natalia Przybysz wydaje płytę i kocham się w niej (: takie podwójne dno), Oh land wydaje płytę i kocham się w niej od stóp do głów, i od pierwszej do ostatniej nuty, wreszcie diva i wszechbogini muzyki Björk wydaje płytę i nie mogę jej przesłuchać, bo to złodziejska wersja, ale singiel mnie rozkochuje i już wiem, że cały album będzie po prostu straszliwie poruszający i nie do zniesienia. Tak pozytywnie.

W listopadzie poszczułam się na koncerty, zaliczyłam 3 w ciągu 2 tygodni – OSTR, Natalia Przybysz, Mam Na Imię Aleksander. Gdyż od sześćdziesięciu ośmiu lat nie byłam na koncercie. Więc jak już poszłam, to od razu z rozmachem.

Najlepsza i największa artystka wszechczasów – Lady BJ – zraniona bolesnym rozstaniem. Ale jak to? Ja się pytam? Jak to możliwe? Tak się nie robi, nie sika się pod wiatr, nie klaszcze się w kościele, nie mówi się 'swetr’ tylko 'sweter’, nie rozstaje się z Björk. Pewnych rzeczy po prostu się nie robi. A może jest drugie dno, coś o czym nie wiem?

Czytaj dalej Uroboros – part 1

Wynagrodzenie

4izs_Zx2mC4

Kilka wątków prześladuje mnie przez całe życie – jak wklejone klatki filmu pojawiają się na ułamek sekundy, dla przypomnienia, po czym znikają na długo. Raz na jakiś czas pada wokół mnie pewien zlepek słów i powtarza się jak mantra, w zupełnie niepowiązanych ze sobą kontekstach i u nie znających się ludzi. Wraca do mnie ten sam, ulubiony zapach, który przyciąga jak zwierzynę w sidła, niezmiennie zniewala i rozczula. Pojawiają się w zasięgu wzroku

WILKI                  SKRZYDŁA                  WAŻKA                  ZIMA                  KRÓLOWA                  TANIEC

Że co, że normalne? Że siła sugestii? No ok, może kojarzą mi się dobrze te tematy i może dostrzegam je bardziej i mocniej, przeczulona na ich punkcie. A może są to klątwy, które ktoś wypowiedział nad moją kołyską, zamiast przywiązać czerwoną wstążkę. Może się kiedyś wyjaśnią.

Ale czuję, są moje.
Nie przeszkadzają mi.

Wilczy motyw wraca do mnie zawsze najsilniej i najczęściej. W przypadkowej, generowanej przez system propozycji  muzycznego portalu Deezer (na zasadzie – „Słuchasz tego? Posłuchaj też tego:…”) pojawia się prześliczna akrobatka. Wciskam play i wchodzę w stały tryb pętla – katuję. Słucham wszystkiego, co Jej. Pojawia mi się w głowie myśl, że warto było spotkać w życiu wszystkich wkurwiających ludzi, nadziać się na każdą bezbrzeżną ludzką głupotę, brzydotę, złośliwość, łajdaczenie i rozkapryszenie, jeśli któregoś pięknego dnia spotyka się

OH LAND (Nanna Øland Fabricius).
Zdecydowanie moje największe ostatnie WYNAGRODZENIE.
ohland-vogue-1_0

Czytaj dalej Wynagrodzenie