Jeśli zostałabym królową, bylibyśmy sąsiadami.
Wpadałabym po Ciebie każdego ranka na pączki i herbatę.
Bylibyśmy tuż obok siebie.
Zbieralibyśmy różne rzeczy i moglibyśmy spierać się o to, gdzie je położyć.
(If I were queen, nr 3 na płycie 'A Thousand Shark’s Teeth’ – My Brighest Diamond)
Lub też nie spieralibyśmy się zbyt dużo, bo ja bardzo lubię się kogoś słuchać, położyć na plecach z łapami do góry i wystawić brzuch. Mogłabyś kłaść wszystkie swoje pierdolniki, gdzie tylko byś chciała. Bylebym tylko mogła posłuchać raz na jakiś czas Twojego głosu, tego szeptu i monumentalnego razdarcia, tej Twojej powagi, łagodności i autoironii. Jakbyś mi tak czasem pośpiewała, królowo, To ja bym Ci była wierna, Sharo Worden.
no doskonałe tłumaczenie, seryjnie
Shara stoi za projektem My Brightest Diamond. Nie ma w nim nic oczywistego – muzyka totalnie nieklasyfikowalna, choć najczęściej kulają się wokół niej określenia 'rock’, 'opera’, 'muzyka kameralna’. Kameralny rock? Eee.. Jest tak wyjątkowa, niepowtarzalna i zupełnie świeża na mojej planecie, że porównywanie jej do czego/kogokolwiek i opowiadanie, że przypomina mi coś/kogoś byłoby chyba jakimś grubym nietaktem.
Znajomość z MBD rozpoczęłam od najnowszej płyty – ’This is my hand’ (2014, Asthmatic Kitty Records), ale to nie ona najmocniej porwała mnie za serce. Mój numer jeden (jak na razie) to zdecydowanie płyta ’Thousand Shark’s Teeth’ (2008, również wytwórnia Kotek Co Ma Kłaczka, Tysięczne zęby rekina?) z moją najukochańszą piosenką – If I were queen. Eh Królowo, chodź tu do mnie szybko, a zaraz zobaczysz, jak dzieje się magia..! (:
W każdym utworze inna baśń i zaczarowany świat.
W If I were queen kraina ’Alicji w krainie czarów’ Tima Burtona, ale jakaś taka niemroczna, pogodna, pełna łagodnej miłości. Przekomarzanka.
To Pluto’s Moon – las jak ze snu, chwila przed świtem, snują się między drzewami jakieś cienie wilków na afterku, po całonocnych hulankach. And like a ghost I am spinning,
in circles the dance of Pluto’s moon.
Ice and the Storm – gonitwa myśli, podkład pod przyspieszony film o przyrodzie zmieniającej się wraz z porami roku. I want a storm to blow it out ,
I want to shake myself and turn my heart inside out.
Black & Costaud – a ten kawałek kasujemy, bo nie dzierżę. Mam alergię na śpiewany francuski, chorernie irytuje mnie niczym drapiące rajtuzy, uporczywe zimno i liche kłamstewka. Sorry France, ale nie.
The Diamond – soundtrack do filmu, do tego momentu, kiedy ona i on rozstają się w wyniku nieporozumień i robią różne dziwne rzeczy, ale tęsknią do siebie i wciąż o sobie myślą. Znasz to? Mam milion tytułów w zanadrzu. You are the brightest diamond hidden in my pocket. Oh, how glorious you must feel, splendid..
Like a Sieve – najbardziej björkowy numer na płycie. (Nie ucieknę od niej i skojarzeń z nią, wisi nade mną Uroboros part 2, bo ’Vulnicura’ już dawno na półce, ale zbieram się do niej jak pies do jeża).
Bass Player – miałam kiedyś chłopaka, co grał na basie, rzucił mnie dla gitary, jejkuś jakie cliché. Utwór żałobny, a jednocześnie nieskończenie uroczy. Blow me a kiss.
Ale to jeszcze nic.
Na 'This is my hand’ króluje Pressure i właśnie This is my hand. Shara deklaruje, że płyta ma być jednym wielkim zapytaniem o wartość muzyki i istotę jej przemian na przestrzeni lat jej twórczości. Od My Brightest Diamond biorę każdą wartość i każdą przemianę. Jakoś wszystko kojarzy mi się dzisiaj filmowo: Pressure – Whiplash. Nieskończenie piękne i podrażniające bębny, plus niepokojący klip.
I jeszcze
This is my hand. Oto moja dłoń. Oto mój nadgarstek. Oto moje ramię. Oto moja pięść. Proszę. Na tacy. Dealuj z tym co masz. Bierz w takiej postaci, w jakiej wystąpiło, z dobrodziejstwem inwentarza. Nie grymaś, bo Ci zwieję. Albo ktoś Ci sprzątnie sprzed nosa. Taka jestem. This is my hand.
Tyle żywych instrumentów, tyle mięsa muzycznego, przerywanego sytą elektroniką, orkiestrą, trąbkami, to wszystko w daniu tysiąca smaków. Bardzo filmowo, bardzo tłusto. Nie mam nic do dodania. Nie mam pytań. Mój najjaśniejszy diament, moja najjaśniejsza Pani. THIS IS WHAT LOVE FEELS LIKE!! (I am not the bad guy, zajebisty nr 5 na płycie ’This is my hand’)
Sugestia: stosować nie w tło, ale w środowisku sprzyjającym skupieniu się na muzyce, a nie na żarciu, rozmowie, czy pracy. Warto, wierz mi.
Nie mogę się oprzeć. Na dobranoc zaskakujący wynik wyszukiwania hand + wolf: