Stowarzyszenie Wulgarnych Poetów

september

Moja jesienna wyprawka czekała cierpliwie na swój hołd. Do tej pory zdążyła już zostać wygłaskana, obwąchana i wymiętoszona, ale wciąż bębnią jej basy w okolicznych głośnikach.  Nie słucham rapu? No przeca, że słucham. Odkrywam, selekcjonuję, czuję.

Samo odpakowywanie płyt, rozbieranie ich z kurierskich folii, tektur i kopert jest fizyczną przyjemnością, której nie należy sobie w życiu odmawiać. Muzyczne serwisy – fuck you! Mam konta i płacę wszystkim wam, ale warte jesteście NIC w porównaniu z dotykiem papieru i procesem zjadania rzeczywistej płyty przez odtwarzacz. Z historią zapisaną na okładce, z galerią zdjęć i podziękowań – osobistym odciskiem prywatności, której dotykanie jest wielkim darem dla słuchacza.

Bezwzględnie płyty kupować należy. Jest to zwyczaj smaczny, zdrowy i potrzebny. Nie można słuchać płyty Zeusa Zeus. Nie żyje (wytw. Pierwszy Milion, 2012) nie znając jej historii, tła spisanego na okładce przez Joteste. Nie można, bo każdy tekst znaczy wtedy co innego. Kto przeczytał treść okładki, ten wie. Kto nie – do sklepu! W TRYMIGA! Nie można -tylko słuchając – poznać do końca Kartaginy (wytw. Asfalt records, 2014) O.S.T.R. & Marco Polo, bo to nie tylko muzyka, ale cały performance, galeria miksujących myśli zdjęć i gra terenowa. Nie można nie mieć niebieskiej płyty Nie myśl o mnie źle (wytw. Fandango Records, 2013) MNIA (Mam Na Imię Aleksander) w oprawie pełnej dumy, a zarazem skromności, z zakodowanymi prywatnymi wiadomościami, które sprawiają, że każdy, kto je czyta, czuje się jakby został dopuszczony do kręgu bliskich sobie ludzi, mówiących własnym, hermetycznym językiem.

No nie można.

Pewnie Panowie Zeus i Ostry poczuliby się dotknięci zestawieniem, ale trudno – ryzyk-fizyk! Nie mogę oglądać się na animozje z przeszłości, kiedy obydwie płyty są dla mnie objawieniem. Zeus. Nie żyje – bardziej emocjonalnym, Kartagina – bardziej umysłowym, dopieszczającym gust. O Nie myśl o mnie źle Aleksandra już wspominałam przy okazji „Nie powtarzaj”, ale muszę wrócić, bo kupione, obwąchane i ugłaskane. MOJE!

A teraz będzie dużo oglądania i słuchania.

Najpierw striptiz Kartaginy:

I mój ranking – the best of  z każdego albumu.
Ladies and gentlemen! The show is about to begin!

1. Kartagina – czarne kaptury są w mieście!

Przyjaciel… jeszcze jeden wróg, który się nie ujawnił
Ja nie mam przyjaciół, trzymam się tylko z braćmi
Lojalność nie ma rangi, ceny, promocji, miary
Obyś zawsze miał za sobą tylko porządnych drani

2. Przyjaciel diabła

To tylko my i nasz haniebny styl
Wrogowie odliczają dni nie ma nic, niemal kicz,
Teraz rządzi w nich, lepiej daj mi żyć,
Lepiej zamknij pysk wierzę w prawdy plik
Nie zabijesz nas, nie zabijesz płyt

3. Więzień własnych granic

Pamiętasz ten etap, nikt nie chciał grać na bramce.
I wypadało na mnie, bo każdy był van Basten.
Przypomnij sobie walkę, połamane nogi.
Tego, że nie grałem w polu, nie żałuję do dziś.
Bo na starość, to chory jest ten świat, bracie wierz mi.
Życie smakuje najlepiej wtedy, gdy jesteśmy dziećmi.

WyróżnienieSide effects – kupił mnie fighterskim klipem. Wszystko co łączy się z boksem – moją słabością – kupuje mnie szybko, łatwo i tanio. Cała płyta jest tak bardzo syta muzycznie, że każdy, kto kocha muzykę, a nawet nie słucha rapu, powinien ją docenić, wiedzieć o niej, przyjąć z pokorą jej obecność, traktować z szacunkiem. A kto słucha – słuchać, znać na pamięć, pożerać codziennie na nowo.

A teraz Zeus. Nie żyje.

1. Mr Underground

W imię nowego porządku po kryjomu schowaj to CD pod kurtką
Nie mów nikomu, wróć do domu i wtedy puść to swoim synom i córkom
To, jak wygląda jutro zależy głównie od nas
Jeśli cię media ogłupią, później cię kupią za dolca, za grosza
Historia to nie fakty, to tylko wersja zwycięzców
W świecie manipulacji i nieświadomych, podatnych na to jeńców

2. Świt

Dzień już tak nie jest dla nas łaskawy
Jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi, wierz mi
Mamy teraz o wiele ważniejsze sprawy
Świat się już z nami nie pieści, kiedy
Rano patrzę na swoją twarz w lustrze
Mówię sobie sam „masz dar, skup się”
Weź się w garść i każdego dnia
Pracuj na ten plon, który zbierzesz pojutrze

3. Gwiazdy

Nie szukałem drogi na szczyt , szukałem jej dokądkolwiek,
Ale w mig rośnie apetyt kiedy widzi się sny na horyzoncie.
Kto by nie chciał dotknąć nieba?
Czuć się przez moment jak Bóg?
Wylecieć stąd jak rakieta, odwrócić się, spojrzeć w dół.
Kiedy pędzisz w górę czujesz głównie chłód w stawach,
Otacza cię mnóstwo chmur, albo zimny jak lód granat.

WyróżnienieMiłość, muzyka, przyjaźń!, Znasz mnie, Hipotermia, Kobiety swoich mężczyzn, Obcy sufit. Wszystko. Wzrusza mnie zawsze prawda i szczerość, nie zniechęca mnie nawet jej najgorsza wersja i najgorszy cień, który kładzie. Wzrusza mnie uczuciowość i miękkość, jaka płynie z tych tekstów, wyszczekanych przez pitbulla, bez stada wokół, bez featuringu – ja sam, ja sam! Niesie mnie wiatr, ale być  JEDNĄ Z GWIAZD – nie chcę.

I na koniec – Nie myśl o mnie źle

1. Nie powtarzaj 

Nieprzypadkowo nazywam cię bratem, to jest ważne jak pierwsza miłość.
Mamy inną matkę, adres, ale dla mnie jesteś rodziną.
Poważnie, nie ma nic ponad, dobrze znasz mnie, bez jednego słowa,
Bez żadnego 'ale’ wiesz jak zapanować nad moim strachem, sam bym nie zdołał.
Rzadziej widzimy się, mimo to ma to sens, a jestem tutaj,

2. Nie myśl o mnie źle

Czuję dumę, że jeszcze wstydzić się umiem,
później czuję wstyd za zbyt wielką dumę, idzie zgłupieć.
Chcę pięknej śmierci, ale nie chcę umrzeć.
Chcę dobrych wieści, ale chcę znać prawdę.
I więcej czuć… A najlepiej nie czuć.. wcale!

3. Znamy się

Jesteś gdzieś tam, podejrzewasz, że Cię nie znam
Nie myśl – słuchaj, schowajmy dusze w dźwiękach
Też się dusze, razem ze mną Ty
Czujesz to samo, skoro czujesz mój rytm
Mamy te same trasy do przejścia,
Wiem to, klamry wyobraźni, które pękają tak często

 Wyróżnienie: Kaskader, Zmieniłem się. Najbardziej poetycka płyta z trójcy. Niewiarygodna i niepowtarzalna. Spokojna i głęboka – w zasadzie zbiór ballad, plus kilka mocniejszych beatów. Dopracowana muzycznie i – znów – uczuciowa. Aleksander pisze na okładce, że nie dowierza, że powstała. Ja nie dowierzam, że można w obecnych czasach czytać, czuć i przyjmować jakąkolwiek inną poezję niż ta.

Nie czytam wierszy. Słucham rapu.
Made in Poland.

ps. Winter is coming, powiadam Wam, słuchajcie ciepła.