Nie wiem. Coś przeskoczyło mi w głowie, zupełnie nieprzypadkowo. Mieszam jajka z mlekiem w celu domowej produkcji francuskich tostów, słucham muzyki, jak zawsze i wszędzie, odrabiam lekcje z polskiego rapu lat 90′, aż tu nagle – Miód.
Nie ma przypadków. Wszystko się układa jak wielkie puzzle – w całość. Komplet. Nic dodać, nic ująć. Mam taki odruch – słyszę pierwsze dźwięki i zamykam oczy. Takie lalki kiedyś produkowali.
Miód, nr ? na płycie Prąd! (2014?), Natalia Przybysz.
Bohaterem klipu są dla mnie usta, zęby i żuchwa Natalii Przybysz. Ostre i wyraźne, drapiące skórę i myśli. I nie ważne, że w tle jakaś fabuła, historia – dziewuchy, skóra, dotyk. Ciało.
Jak to się stało ?
Jeśli rzeczywiście wierzę w Boga, a on we mnie wierzy, a moim gardłem biegnie złota nić, to powiadam Wam: ta płyta będzie objawieniem. Kto ma uszy, niechaj słucha!
Ostatnia płyta Natalii – Kozmic Blues – to głównie hołd dla Janis Joplin, którą w zasadzie wypada kochać i znać. Jednak Janis mam już za sobą – spędziłam wystarczającą ilość godzin przy magnetofonie z mikrofonem i pożyczoną, podłączoną donikąd gitarą elektryczną. Odrobiłam. Więc przeszłość traktuję jak własne zdjęcia w klaserach – z czułością, podziwem, sentymentem i… pobłażaniem. I żyję tym, co teraz. Nie mam czasu! A teraz czuję, że syjamstwo Natalii z Janis zaowocowało ekstremalnie dobrym bluesem, pełną ekspresją, jednopłciowym stosunkiem wokalnym. Czyste złoto.
Czekam. W chwilach uspokojenia i rozwagi myślę – co to będzie? Czy kolejna płyta o której śnię cuda, a z której ostatecznie dodam 2 kawałki do pracowej playlisty? Czy jednak hołd i cześć? Jeśli Miód rozlewa się po wszystkich minutach Prądu! to będę
mieć taki strzał kosmiczny we śnie
co tak mnie porazi
że potem świecę w ciemnościach
Jaguar XJS na profilu FB Natalii.
Oj tak!!
No i jeszcze raz cycki – dawka przypominająca.
Niezmiennie – Kate Moss.
Bo tak!
PS. No i nie mogę się powstrzymać – na Kozmic Blues trzeci utwór to Niebieski. W komplecie z klipem tworzy szaroniebieską bajkę o bliskości. Występują: Natalia i jej Mama. Natura i pierwotność. Przegapić – nie wolno.
PS2. Z okazji moich urodzin – życzę sobie, aby coraz więcej prawdy było w mych pieśniach.
Oraz niech…
żyję!
Lajk dla klipu, muzyki i wokalu. Lajk dla autorki recenzji i wielki szacunek dla jej pióra. Przesłania utworu nie kupuję do tego stopnia, że aż przesłucham całą płytę 🙂
Niech żyje!!! Nam!!!